Czy używasz leków z poprzedniej kuracji?

Zdarzyło Ci się podać dziecku lek na receptę, bez konsultacji z lekarzem? Leczenie na własną rękę może prowadzić do złamania zasad terapii. Pamiętaj, że przy podawaniu leków ważne są: przygotowanie i przechowywanie leków, data ważności, dobór odpowiedniego preparatu, odstęp od poprzedniej kuracji i wiek dziecka.

Leki czasem zostają po poprzedniej kuracji. Dochodzi do kolejnej choroby i lek gotowy! Częściowo otwarty i zjedzony, czeka na dalsze wykorzystanie.

Niektóre leki można wykorzystać ponownie – zawsze po sprawdzeniu daty ważności. Ale, jeśli mówimy o chorujących dzieciach, to mamy na myśli antybiotyki. A to już trochę inna sprawa.

Antybiotyk czasem przepisuje się w dwóch opakowaniach, chociaż  jedno większe by wystarczyło. Brzmi to jak niekorzystna cenowo transakcja? Rzadko tak jest. Ale tu nie o cenę chodzi!  

Antybiotyki w postaci syropu, przeznaczone dla dzieci, mają krótki termin przydatności do spożycia.

Przechowuje się je w lodówce przez tydzień ( niektóre kilka dni dłużej). Potem należy je wyrzucić. Nie wolno podawać dziecku leków, które były otwarte za długo! Jeśli opakowanie się nie skończyło, ale minął czas, przez jaki można lek przechorowywać w lodówce, to wyrzucasz. I nie do kosza na śmieci a do pojemnika w aptece.

Kiedy wyrzucisz niewykorzystaną porcję antybiotyku, unikniesz niebezpieczeństwa.

Chodzi o to, żebyś nie podała antybiotyku, bo był rozrobiony, gotowy i był pod ręką. Lek, który jest otwarty za długo, jest uznawany za nieprzydatny do spożycia. Przeterminowany, mimo ważnej daty na opakowaniu. Może narobić więcej szkody niż przynieść pożytku.

A pewnie czasem miałabyś ochotę podać antybiotyk, jeszcze przed konsultacją z lekarzem, do którego oczywiście się wybierzesz, bo dziecko choruje? Jeśli miałaś takie zapędy, proszę, wyrzucaj niewykorzystane leki.

Czasem rodzic chce podać dziecku leki, którymi sam się leczył. U dzieci część leków jest zabroniona!

Jest kilka antybiotyków, których nie wolno stosować u dzieci, a które są bezpieczne dla dorosłych. To, że lek pomógł mamie czy tacie, wcale nie znaczy, że dziecku też pomoże. To samo dotyczy leków przeciwgorączkowych – nie wszystkie są dozwolone do stosowania u dzieci. Są też choroby, w których nie podajemy np. ibuprofenu, nawet jeśli wcześniej skutecznie obniżał dziecku gorączkę.

Biorąc leki, czytamy ulotki.

Nie wiem, czy ktoś to badał i mierzył: spotkałam się z uważnym czytaniem ulotki leku, jeśli jest przyjmowany bez konsultacji z lekarzem i kompletne ignorowanie ulotki, kiedy lekarz zalecił lek. Ulotkę trzeba przeczytać, żeby wiedzieć o działaniach niepożądanych, ale też aby dokładnie zapoznać się ze sposobem przygotowania leku, szczególnie, jeśli mówimy o zawiesinach doustnych dla dzieci. Nawet, jeśli lekarz wszystko omówił w gabinecie, w czasie wizyty, to i tak trzeba przeczytać.

Na ulotce antybiotyku, wśród wielu informacji, jest też ta o wskazaniach i o spektrum bakteriobójczym lub bakteriostatycznym. Włos mi się jeży na głowie, jak słyszę, że ktoś bierze pierwszy z brzegu antybiotyk, pozostały po leczeniu zakażenia układu moczowego i wyczytuje, że można go zastosować w infekcji dróg oddechowych. No i go bierze. Jak kuracja będzie odpowiednio długa i dawkowanie trafione, to może nawet pomóc. Jest to jednak ślepa droga i takiego postępowania trzeba się wystrzegać!

Dobór antybiotyku podlega pewnym zasadom.

To nie jest tak, że bierzemy dowolny antybiotyk, czytamy, że zabija bakterie w jakimś układzie czy narządzie i łykamy. Bo jest kaszel  a napisane, że działa w infekcji dróg oddechowych. Tymczasem jest cała gromada bakterii, które potrafią wywołać infekcję dróg oddechowych. Dobór leku nie może być  chaotyczny. Są leki I rzutu, II rzutu, III rzutu, IV rzutu… Są też leki zarezerwowane do lecznictwa zamkniętego, czyli do stosowania tylko w warunkach szpitalnych. Nie bez powodu. Właśnie dlatego, że antybiotykoterapia podlega ściśle określonym zasadom.

Prawdziwym problemem z samodzielnym podawaniem dziecku leków jest brak konsultacji z lekarzem.

Podając dziecku leki, a szczególnie antybiotyki, na własną rękę, narażasz się na złamanie zasad terapii. Nawet jeśli zauważysz poprawę u dziecka, to odległe skutki mogą być bardzo poważne i niebezpieczne. Wśród dzieci obserwuje się czasem zjawisko, kiedy infekcje są niedoleczone, terapia przerwana, ponownie podany niedokończony lek. A dziecko wciąż choruje i coraz trudniej je wyleczyć. Dlatego, jeśli chciałabyś leczyć samodzielnie dziecko, przemyśl, czy jesteś w stanie przewidzieć wszelkie tego konsekwencje.

fot.:depositphotos.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *