Antybiotyk nie jest lekiem na wszystko.

Dopiero co zakończona kuracja u dziecka a tu znowu kaszel i gorączka. Wierz mi, że podanie od razu antybiotyku wcale nie da Ci gwarancji, że tym razem choroba szybko minie. Zrozumiem, jak mi powiesz, że już Cię męczą te choroby i ile można. Tak już jest, że chcielibyśmy, aby dzieci nie chorowały w ogóle. Jednak antybiotyk nie jest lekiem na wszystko i nie jest lekiem wzmacniającym odporność. To, że go podasz, choć jeszcze nie ma wskazań, nie sprawi, że dziecku się od razu poprawi. Co najwyżej odczuje skutki ubocznego działania antybiotyku. Albo szybciej złapie kolejną infekcję.

Ogromna część chorób dziecięcych to choroby wywoływane przez wirusy. Objawy najczęstszych infekcji u dzieci, czyli infekcji dróg oddechowych, zapewne znasz: katar, kaszel, gorączka do 38 C, czasem też łzawią oczy, czasem zwiewna wysypka, ból gardła. Infekcje wirusowe trwają zazwyczaj krótko. Przełomowym dniem w infekcji jest 3-4. Doba. Początek wielu infekcji jest podobny, czasem trudno po pierwszych objawach zorientować się, czy mamy do czynienia z infekcją wirusową, czy bakteryjną. Jeśli stan zdrowia dziecka aktualnie na to pozwala, stosuje się leczenie objawowe.

Antybiotyki podajemy dopiero wtedy, kiedy będą do tego wskazania.

Mogą być dwa: albo infekcja od razu wygląda na bakteryjną. Albo była wirusowa i wtórnie robi się bakteryjna. Wiele infekcji lubi się nadkażać bakterią, mówimy na to infekcja wtórna. (albo wtórne nadkażenie).

Czasem, kiedy mam wątpliwości, zlecam badanie krwi. W oparciu o wyniki badań łatwiej podjąć mi decyzję o rezygnacji z antybiotyku.

Antybiotyki zabijają bakterie i nic więcej. Żadnych wirusów.

Nie ma pół – antybiotyków. Spotkałam się tym określeniem. Długo szukałam, o co chodzi, aż odkryłam, że jest to „nowe” określenie chemioterapeutyków. Chemioterapeutyk też zabija bakterie.

Byłam kiedyś na spotkaniu w żłobku – zebranie z rodzicami. Była mowa oczywiście o tym, jak to rodzice dają dzieciom czopki przeciwgorączkowe i zakatarzone ślą do żłobka. A potem dzieci zarażają inne, nie mówić o tym, jak same się czują.

I wtedy pani wychowawczyni głosem doświadczonej mamy zwierzyła się, że ona swoją córkę zawsze prowadza do lekarza, jak już tylko mała kichnie czy kaszlnie, bo wiadomo – od razu antybiotyk i po tygodniu zdrowa. Prawda jest taka, że jeśli to infekcja wirusowa, to i tak byłaby zdrowa po tygodniu.

Wtedy się zorientowałam, co usłyszeli rodzice: albo jesteście źli, bo dajecie chore dzieci do żłobka, albo mało troskliwi, bo nie żądacie antybiotyku od razu.

Byłam wtedy młodą mamą i młodym lekarzem. Krew mi się zagotowała. W końcu z tego zebrania wyszłam. Dziś trochę inaczej patrzę na to, co wtedy usłyszałam. Dzisiaj mogę sobie tylko gdybać na ten temat. No i „gdybam” sobie i myślę, że ta pani wychowawczyni mówiła wyłączne przez pryzmat własnych doświadczeń z chorobami córki. Być może było tak, że córka zawsze łapała ostre infekcje wirusowe górnych  dróg oddechowych, które później wtórnie nadkażały się bakteryjnie. Interesujące jest raczej to, czemu dziecko tak często wtórnie się nadkaża. Czy ma zaburzenia odporności?

Jedną z przyczyn wtórnych zaburzeń odporności może być nadużywanie antybiotyków.

Chcesz wiedzieć, czy da się wzmocnić odporność u dziecka? Przeczytaj kiedy podejrzewać zaburzenia odporności u dziecka i dlaczego dzieci często chorują.

Czy kolejny antybiotyk?

Czasem słyszę, że dziecku dolega katar, kaszel i temperatura ciała około 38 C, czasem też łzawienie oczu, czasem zwiewna wysypka, ból gardła. I że potrzebny antybiotyk, bo inaczej nie przejdzie. I wtedy decyduję, że antybiotyk podamy wtedy, kiedy będą do tego wskazania. Ja decyduję o antybiotyku a Ty decydujesz o zgodzie lub nie. Zgodziłabyś się ze mną?

fot.: depositphotos.com

Jedna odpowiedź do “Antybiotyk nie jest lekiem na wszystko.

Komentarze wyłączone.