Wykonujesz dziecku badania krwi. Chcesz się jak najszybciej dowiedzieć, czy to norma, czy coś złego się dzieje. Pytasz znajomych, pytasz w internecie, szukasz odpowiedzi w rodzinie. Każdy zapytany ma swoją teorię na ten temat. Nasłuchasz się tyle, że głowa pęka. I kiedy chcesz postawić sprawę na ostrzu: to norma czy nie? słyszysz: „nie jestem lekarzem, nie znam się”. Moim zdaniem? Decyduj. To do Ciebie należy decyzja czy odczytujesz wynik samodzielnie czy pytasz specjalistę o interpretację.
Oto 4 powody, dla których warto sięgnąć po sprawdzone rozwiązanie i omówić wynik z pediatrą:
1. normy laboratoryjne zazwyczaj odnoszą się do osób dorosłych.
I tak na przykład najprostsza na świecie morfologia krwi obwodowej zakłada, że dorosła kobieta ma 12 – 14 g/dl hemoglobiny a dorosły mężczyzna 14-16 g/dl. Każdy wynik, który mieści się w tej granicy, jest uznawany za normę.
Tymczasem hemoglobina rzędu 12 g/dl jest ciężką niedokrwistością u noworodka w pierwszych dobach życia, jak i wyśmienitym osiągnięciem u trzymiesięcznego niemowlęcia.
U dzieci obraz morfologii zmienia się z wiekiem, dopiero w okolicy wieku szkolnego, odpowiada mniej więcej obrazowi osoby dorosłej.
Inny przykład – bilirubina. Noworodek z żółtaczką to dobrze znana fizjologia. Granica normy bilirubiny zmienia się w zależności od doby życia, terminu narodzin a także od sposobu karmienia dziecka. Uznalibyśmy, że u dwutygodniowego noworodka bilirubina 5 mg/dl jest normą. Tymczasem takie samo 5 mg/dl, ale u dorosłego, jest już wysoko poza normą i kieruje nas na diagnostykę zapalenia wątroby.

2. o wyniki badań u dzieci lubimy pytać wybiórczo.
Na przykład: za niskie stężenie płytek krwi. Od czego to może być? Konia z rzędem temu, kto jednym zdaniem odpowie. A raczej podręcznik do doczytania, bo nie wolno, tak po prostu odpowiedzieć jednym zdaniem na to pytanie. Ja nie odpowiadam, tak samo jak o pytanie czy za mało krwinek czerwonych/ białych? Za mało czegoś tam, i skąd to się wzięło?
Morfologia krwi to obraz pośredni działania szpiku. Nie da się wyciągnąć wniosków poprzez jeden tylko parametr. I tak za niskie stężenie płytek może odpowiadać plamica małopłytkowa albo choroba rozrostowa. Za 60 leukocytów może odpowiadać albo ciężki stan zapalny albo też proces rozrostowy. Zdarzyła mi się niedawno taka konsultacja: dziecko ma 60 leukocytów. Poprosiłam o cały wynik. Okazało się, że liczba odnosiła się 60% neutrofili w rozmazie. Norma u tamtego dziecka. Ale 60 tysięcy leukocytów w mililitrze krwi? Szpital.
3. Niewłaściwe dobranie pakietu badań.
Rodzice mają swoje ulubione zestawy badań. Do jednego z najpopularniejszych należy oznaczanie stężenia żelaza i ferrytyny oraz crp i morfologii. Crp i morfologia, żeby zobaczyć, czy infekcja ma charakter bakteryjny i są wskazania do antybiotyku. A żelazo i ferrytyna przy okazji, bo skoro już kłujemy dziecko to za jednym zamachem. Tymczasem ferrytyna jest białkiem ostrej fazy i przy infekcji zachowuje się podobnie jak crp, zaś stężenie żelaza naturalnie maleje w czasie infekcji. Wniosek? Wyniki tychże oznaczeń są niemiarodajne i nadają się tylko do powtórki… lub do kosza.
4. odczytujemy wynik bez zbadania dziecka.
Najważniejsze! Badanie dziecka ma 2 etapy: badanie podmiotowe i przedmiotowe. W dobie pandemii coraz częściej badania podmiotowe przeprowadzane są zdalnie, zazwyczaj na teleporadzie. To jest czas, kiedy lekarz pyta o powód wykonania badań (o co martwią się rodzice), o objawy u dziecka, albo o poprzednie wyniki. Jeśli mówimy o niemowlęciu, to nie obejdzie się bez wywiadu ciążowego i okołoporodowego.
Drugim etapem jest badanie przedmiotowe a więc fizykalne. Bywa, że nie jest konieczne a zdarza się, że jest niezbędne. Decyzję o tym zawsze podejmuje lekarz. Ja decyduję indywidualnie, w zależności od sytuacji i potrzeb.
Wiem, że coraz więcej rodziców jest świadomych normy laboratoryjnej i informacji zawartej w wyniku. Rozumiem naturalną chęć uzyskania odpowiedzi na pytanie: czy to norma? Są w porządku? Rozumiem też gotowość do niesienia pomocy rodzicom przez znajomych i rodzinę.
Lecz jak widzisz, nawet najszybsze na świecie odczytanie wyniku badania nie zastąpi jego interpretacji. Na nią składa się wywiad i badanie dziecka oraz uwzględnienie norm wiekowych. Pomijanie tych czynników może wprowadzić w błąd. Bezpieczniej jest zwrócić się do pediatry.
fot. pixabay.com
Jedna odpowiedź do “4 najczęstsze błędy w odczytywaniu wyników badań u dziecka.”
Komentarze wyłączone.