Mycie rąk – to dla mnie ważne.

Bo najważniejsza zasada profilaktyki mówi: Myj ręce!
Bo wyniosłam z domu nawyk, że po każdym wejściu do domu myję ręce. Nie wyobrażam sobie pójścia do kuchni i przygotowania jedzenia, zanim nie umyję rąk. Jest to dla mnie tak samo oczywiste jak zdejmowanie butów czy kurtki, zaraz po przekroczeniu progu domu.


Bo na studiach medycznych dowiedziałam się, że na rękach przenosimy najwięcej zarazków.
Bo mycie rąk hamuje rozprzestrzenianie się wirusów i pomaga też zapobiegać lekooporności drobnoustrojów.

Dlaczego mycie rąk jest ważne dla Ciebie?

Bo na rękach przenosisz nie tylko bakterie, ale też wirusy, różne „ślady biologiczne” i pełne bogactwo tablicy Mendelejewa. Bo nie chcesz, aby to, co bytuje na Twoich rękach, zostało przez Ciebie zjedzone albo doprowadziło do choroby.
Ręce nigdy nie są jałowe. Nawet umyte ręce. Na dłoniach bytują bakterie, które są już Twoją zaprzyjaźnioną florą fizjologiczną. Nie zrobią Ci szkody. Twojemu dziecku też nie.

Kojarzysz taki moment, kiedy, po urodzeniu dziecka, trzymałaś je na sobie? I przytrzymywałaś rękami?

Twoje ręce były tak nagie jak dziecko, które urodziłaś. W przeciwieństwie do Ciebie, każda położna, pielęgniarka czy lekarz, mieli założone rękawiczki. Może zwróciłaś na to uwagę, że po bezpośrednio porodzie nikt nie dotykał Twojego dziecka gołymi rękami.
Bez pośrednio po porodzie noworodka kładzie się na brzuchu mamy. Dziecko otacza się Twoimi antygenami. Na tym polega kontakt „skóra do skóry”. Przytulasz dziecko, przytrzymując je … rękami!

Pierwsza flora, jaka dotyka dziecko, jest Twoją florą fizjologiczną a nie florą szpitalną czy obcego człowieka. Z tą florą dziecko będzie żyło w domu. Nie ma takiej możliwości, że żadna bakteria nigdy nie zasiądzie na czystej skórze noworodka. Skóra nigdy nie jest jałowa. Jeśli nie zasiądą na niej Twoje bakterie, to zrobią to inne, z pewnością mniej przyjazne.
Mycie rąk nie ma na celu dążenia do jałowości a do stanu, w którym są na nich nasze drobnoustroje.Z umytymi rękami podchodzisz do niemowlęcia, przewijasz mu pieluchę, czy przygotowujesz posiłki.

Chodzi o to, aby dziecko było bezpieczne. Wierz mi, nie chcesz, żeby wraz z kaszką dziecko zjadło wirusa grypy, którego zostawił współpasażer w tramwaju. Nie chcesz przypadkiem dodać adenowirusa do kanapki, którą podasz dziecku. To jest powód, dla którego mamy myją ręce.

Centrum Kontroli Chorób wymienia 10 sytuacji, w których mycie rąk jest koniecznością*:

  • Przed, w czasie i po przygotowaniu jedzenia,
  • Przed spożyciem posiłku,
  • Przed i po wykonywaniu czynności pielęgnacyjnych wobec chorych osób,
  • Przed i po zaopatrzeniu skaleczenia lub rany,
  • Po skorzystaniu z toalety,
  • Po zmianie pieluszki u dziecka lub po umyciu dziecka, które skorzystało z toalety,
  • Po wysmarkaniu nosa, po kaszlu, kichnięciu,
  • Po kontakcie ze zwierzęciem, jego jedzeniem albo odchodami,
  • Po pielęgnacji czy przygotowaniu posiłku dla pupila,
  • Po kontakcie ze śmieciami.
Dzieci uczą się mycia rąk. Ale i tak zapominają. Nie chcą. Trudno im wytłumaczyć, jakie to ważne. Jeśli my nie mamy wykształconego nawyku mycia rąk, to nasze dzieci też nie będą go miały. Starsze dzieci trzeba mycia rąk uczyć. Maluchy, 1 – 2 letnie będą to robiły, naśladując mamę. Trochę starsze, mądrzejsze, zaczną mamę testować.

Mamy, które brały udział w prowadzonych przez mnie warsztatach, podały mi kilka sposobów na zachęcenie dzieci do mycia rąk:- kolorowe mydełka,- wspólne mycie rąk,- małe i kolorowe ręczniki do rąk,- zabawa z mega ubrudzeniem rąk (na przykład malujemy farbami).

W naszych warunkach najtrudniej jest umyć ręce po skorzystaniu z toalety. Omijanie umywalki obserwuję niezmiennie od lat. Jako studentka poszłam na imprezę w akademiku. W czasie imprezy tłumy gości przewijały się przez toaletę i łazienkę. Usiadłam w kuchni i akurat miałam widok na drzwi do łazienki i odbijające się od nich co i rusz drzwi toalety. W toalecie stał tylko sedes. Żeby umyć ręce, trzeba było zamknąć drzwi od toalety i otworzyć te do łazienki, bo tylko tam była umywalka. Drzwi obijały się i ten hałas przykuwał moją uwagę. Aż w pewnym momencie zorientowałam się, że sporadycznie drzwi zamykają się, ale nie ma hałasu od odbicia. Niektórzy imprezowicze omijali łazienkę. Zgadnij, kto z nich studiował na Akademii Medycznej?

Bardzo mnie cieszy, kiedy słyszę, jak moi rozmówcy zdają sobie sprawę ze znaczenia mycia rąk. Znaczenie to jest ogromne, jeśli popatrzymy na zjawisko globalnie. Corocznie choroby rozprzestrzeniające się za sprawą brudnych rąk zbierają śmiertelne żniwo. Dzieje się tak w krajach trzeciego świata, w obszarach, gdzie trudno o dostęp do bieżącej, czystej wody.

Nawet jeśli daleko Ci do krajów gorącej Afryki, zacznij od swojego podwórka.

Nasze rodzime norowirusy, rotawirusy czy bakterie E. coli lub Salmonella wywołują tak samo groźne choroby jak indyjskie czy afrykańskie. Mycie rąk hamuje rozprzestrzenianie się wirusów. Pomaga zapobiegać lekooporności drobnoustrojów.
* https://www.cdc.gov/handwashing/why-handwashing.html

Jedna odpowiedź do “Mycie rąk – to dla mnie ważne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *