5 sposobów leczenia kaszlu, które mogą Cię zaskoczyć.

O kaszlu napisano już wszystko. Że wymaga leczenia, że czasem nie wymaga. Że leczyć kaszel można bez recepty i że tylko syropy na receptę działają. Sprawdź, czego o kaszlu nie dowiesz się w aptece.


Żaden aptekarz Ci nie powie: „nie kupuj tego, bo i tak nie działa”. „Nie kupuj, bo kaszlu nie wyleczysz”. Zamiast tego usłyszysz: Bierz! Bierz wszystko, na mokry, na suchy, na kaszel palacza (jak to dobrze, że jeszcze dzieciom się ich nie wciska), bierz, bo dobry, bo na rynku od zawsze, bo leczy, bo pomaga, albo nie szkodzi, bo na każdy rodzaj kaszlu, bo nie ma cukru a słodki, bo naturalny, tylko skąd w składzie sama chemia?

Na V roku studiów miałam przedmiot zwany farmakologią. Pan Profesor, kiedy mówił o kaszlu, przywoływał najczęstsze oczekiwania wobec leku na kaszel. I mówił: „Proponuję na kaszel położyć się zimą na gołym betonie. Wówczas kaszel murowany”.

Leki „ na kaszel” to tak naprawdę leki dwojakiego rodzaju: albo leki pobudzające kaszel (wykrztuśne, mukolityczne), albo hamujące kaszel.

Mówimy tu jednak o lekach objawowych. Leczenie objawowe stosujemy wtedy, kiedy leczenie przyczynowe nie jest możliwe. Dzieje się tak na przykład w przeziębieniu, czyli zwykłej infekcji wirusowej, zwana przez niektórych kataralną. Leczenie przyczynowe przeziębienia nie jest możliwe. Nie ma takich leków przeciwwirusowych, które zwalczyłyby wirusy wywołujące przeziębienie. Wiemy też, że bez leczenie przeziębienie i tak przejdzie. U dzieci większość infekcji wywoływanych przez wirusy i dotyczących układu oddechowego (gardło, nos, krtań, oskrzela) ma charakter samoograniczający. To znaczy, że dziecko wyzdrowieje nawet bez leków.

Po leczenie objawowe sięgamy, żeby złagodzić objawy choroby. Może nawet usunąć. Nie sięgamy po leczenie objawowe po to, żeby dziecko wyleczyć z choroby. Dlaczego? No, jak wspomniałam wyżej, leczenie objawowe to nie przyczynowe.

Wśród leków objawowych, działających na jeden objaw – kaszel, mamy całą gamę:

  • wykrztuśne, które nasilają odruch kaszlowy,
  • mukolityczne, które rozrzedzają wydzielinę,
  • hamujące, działające ośrodkowo,
  • hamujące działające obwodowo na receptory znajdujące się w oskrzelach.

Jeśli hamujemy kaszel, to nie pobudzamy go jednocześnie. Stąd też łączenie dwóch przeciwstawnych substancji w jednym syropie, który jedną składową miałby kaszel pobudzać a drugą składową kaszel hamować jest po prostu niemożliwe. Taki syrop owszem, jest dostępny w aptekach. Ale nie wierz w jego skuteczność.

Jest też sporo syropów „na kaszel”, które w składzie zawierają wyciągi roślinne i są też takie, które poza cukrem nie zawierają niczego wartościowego.

A co z leczeniem przyczynowym?

Wracamy do początku. Wizyta u lekarza skupia się przede wszystkim na tym, aby zróżnicować przyczynę kaszlu. Innymi słowy mówiąc, żeby sprawdzić, czy kaszel jest objawem przeziębienia czy wynika z innej choroby jak astma czy zapalenie płuc. Bo najczęściej kaszel jest po prostu objawem zwykłego przeziębienia.

Leczenie przyczynowe zależy od choroby, która powoduje kaszel. Inne jest w zapaleniu płuc, zupełnie inne w astmie oskrzelowej. Leki – uwaga! Leki a nie wyroby medyczne czy suplementy diety, dobiera lekarz. Jeśli uważa, że wyroby też będą potrzebne, to je przepisze.

Osobiście wierzę w działanie dokładnie pięciu syropów „na kaszel”:

  • 1. Syropy własnej produkcji domowej, wytwarzane przez mamę, w domu, stosowane w kaszlu niepowikłanym, w typowym przeziębieniu.

Ma cudowne działanie. Mamy potrafią sporządzić miksturę zarówno z czarnego bzu jak i sok z cebuli. Żaden z nich nie równa się suplementowi, który jest na przykład wyciągiem „naturalnym” z bzu. Zawiera konserwanty i inne substancje. Zawiera dużo więcej tych substancji niż prawdziwy domowy wyrób. Swoją drogą, znajdziesz syrop z cebuli w aptece?

  • 2. Syropy wykrztuśne bez recepty

Zalecam je, kiedy trzeba zastosować środek wykrztuśny. Głównie opieram się na jednej substancji czynnej a preparatów dostępnych jest co najmniej kilka. Dawkowanie zależne od wieku.

  • 3. Syropy wykrztuśne na receptę.

Sięgam po nie, kiedy mam podejrzenie, że syrop bez recepty nie wystarczy. Są to trochę mocniejsze środki. Dostępnych niewiele preparatów, w praktyce stosuję dwa.

  • 4. Syropy oparte na wyciągach z roślin.

Zalecam czasem. Raz na jakiś czas biorę udział w mądrej konferencji, w której autorytety przekonują, że dany syrop czy grupa syropów wykazuje korzystne działanie. Nadal działamy objawowo, wierząc, że dziecku jednak pomagamy. Największe zastosowanie jest na początku przeziębienia, kiedy kaszel jeszcze nie zmienił swojego charakteru z suchego na mokry i trzeba dziecku po prostu ulżyć.

  • 5. „syropy” niedoustne: inhalacje z soli fizjologicznej – rzadko, oczyszczanie nosa – zawsze, oklepywanie pleców – w kaszlu mokrym, w osłuchowo stwierdzonych grubych furczeniach, w zapaleniu oskrzeli bez obturacji. Plus zawsze dużo pić (dziecko, nie rodzic) i czytać bajki. Zawsze działa.

Który z powyższych sposobów był najbardziej zaskakujący? Może żaden? A może fakt, że celowo pominęłam środki hamujące kaszel?