1. Nie każdy lekarz leczący dzieci jest specjalistą pediatrii.
Tytuł ten ewoluował w miarę zmian przepisów. Kiedyś był pediatra, czyli lekarz z tzw pierwszym stopniem specjalizacji. Pracował w poradni dziecięcej i leczył dzieci. Był też lekarz z drugim stopniem, zdarzał się rzadziej. Dziś specjalizacja jest jednostopniowa, trwa 5 lat i po jej zakończeniu zdobywa się tytuł specjalisty w dziedzinie pediatrii.
Tytuł specjalisty jest tym samym, czym kiedyś II stopień z pediatrii. Jeśli więc jest lekarz który ma na pieczątce napisane pediatra, to albo ma dawną jedynkę, albo … błąd na pieczątce, wynikający z niezgodności zapisu z dyplomem.
Lekarze przyjmujący dzieci w poradni, to coraz częściej lekarze rodzinni. W tym kierunku zmierzamy, aby w podstawowej opiece dziećmi jak i ich rodzicami i dziadkami zajmował się jeden lekarz, czyli lekarz rodzinny. Ma to swoje uzasadnienie, gdyż pediatria jest specjalnością typowo szpitalną. W trakcie mojego szkolenia nie miałam zajęć w poz ani stażu z dzieci zdrowych.
W NPL czy niektórych poz przyjmują lekarze w trakcie bądź bez specjalizacji i w razie potrzeby pomagają dzieciom. Dopóki nie ukończą specjalizacji i nie ukończą jej zdanym egzaminem (PES), nie mogą nazywać siebie specjalistami.
2. Specjalizacja z pediatrii trwa 5 lat
… ale nie zawsze. Czas szkolenia wydłuża się wraz z każdym urlopem macierzyńskim czy wychowawczym a także o każde zwolnienie wynikające z choroby. Co oznacza, że przeciętna lekarka, która zostaje dwukrotnie matką, specjalizuje się 7 czy 8 lat. W tej sytuacji, łatwo jest kogoś, tuż przed końcem szkolenia, nazwać stażystą czy praktykantem, gdyż nie ma tytułu specjalisty. Tymczasem jest to człowiek z ośmioletnim doświadczeniem, tuż przed egzaminem, który już pełni samodzielne dyżury.
Lekarze pediatrzy badają i leczą noworodki, lecz dzieci w wieku noworodkowym mają swoich specjalistów. Są to neonatolodzy. Dla mnie neonatologia to mała anestezjologia. Bardzo trudna dziedzina.
3. Rezydentura oznacza rodzaj zawartej umowy o pracę.
Rezydentura z pediatrii jest umową o pracę na czas określony. Określony konkretnie na czas szkolenia specjalizacyjnego. Lekarz rezydent to lekarz w trakcie specjalizacji. Tak samo jak lekarz młodszy asystent. Rezydent i młodszy asystent różnią się tylko rodzajem umowy o pracę. Rezydent – umowa o pracę na czas określony, młodszy asystent – lekarz w trakcie umowy o pracę na czas szkolenia. Różnica dotyczy też źródła finansowania.
Rezydent dostaje pieniądze z budżetu państwa, oczywiście nie bezpośrednio a poprzez zatrudniający go szpital, jako comiesięczne wynagrodzenie za pracę. Lekarz młodszy asystent otrzymuje wynagrodzenie z budżetu szpitala. Wysokość ich wynagrodzeń często się różni. Początki rozwoju rezydentur znacząco pogłębiły te różnice. Tzw etat od zawsze był trudny do zdobycia w szpitalu czy w przychodni. Do dziś dominują rezydentury, etaty są rzadkością.
4. Aby być dobrym pediatrą nie trzeba mieć własnych dzieci.
Tak samo, jak nie trzeba być kobietą aby być ginekologiem, nie trzeba przejść trepanacji czaszki aby być wybitnym neurochirurgiem i jak nie trzeba mieć wady wzroku aby zostać dobrym okulistą. Posiadanie własnych dzieci czasem utrudnia, czasem pomaga w wykonywaniu tego zawodu.
Pomaga wtedy, jeśli lekarz uświadomi sobie, że problem, który ma do rozwiązania jest mu znany z prywatnych oświadczeń a nie z podręczników. Łatwej będzie szukał znanych mu chorób u innych dzieci, chorób, które zna od swojego potomstwa.
Największa trudność jest wtedy, kiedy lekarz zostaje w pracy po godzinach. Wydłuża czas pracy, aby zbadać i wyleczyć cudze dzieci, w tym czasie zawodząc swoje własne, po raz kolejny nie dotrzymując słowa, że będzie na czas, że odbierze dziecko z przedszkola o umówionej porze, że odbierze ze szkoły przed świetlicą. Ten ostatni punkt, o czym jestem przekonana, sprawia, że o pediatrów jest coraz trudniej.