Jezus postanowił zstąpić na ziemię, żeby zobaczyć czemu ludzie w Polsce tak narzekają na lekarzy. Otworzył więc swój gabinet. ”Nowy lekarz w naszym mieście!” – rozeszła się wieść i pacjenci zaczęli zlatywać się stadnie. Pierwszy wszedł pewien kombatant, który na wonie stracił rękę.
– Co panu dolega? – zapytał Jezus
– Oj, panie doktorze. Starość nie radość. W krzyżu mnie łupie.
Jezus dotknął jego pleców i ból przeszedł. Po czym dotknął kikuta i ręka odrosła. Pacjent podziękował i wyszedł do poczekalni. Wszyscy oczywiście strasznie ciekawi:
– I co? I co? Jaki on jest?
– Fujara, a nie lekarz! Nawet mi ciśnienia nie zmierzył!
(„zasłyszane” w Internecie)
Opieka zdrowotna, służba zdrowia? Opieka medyczna?
Nazwa nie ma znaczenia. Za tą nazwą stoją ludzie, profesjonaliści.
O czym rzadko kiedy się myśli. Wszak historia pacjenta i jego potrzeby wymagają szczególnej troski i postawienia spraw związanych z jego zdrowiem na pierwszym miejscu.
Profesjonaliści to też ludzie, którzy mają swoje zwykłe potrzeby. Jak głód, który po kilku godzinach dyżuru chcieliby zaspokoić, jak potrzeba fizjologiczna, wysyłająca czasem do toalety.
Pacjenci niedowierzają, że lekarzom leży na sercu dobro chorego. Postrzegają czynności medyczne przez pryzmat własnych doświadczeń i przekonań. Zaś te, związane z przykrym czasem w życiu, bo dotyczącym choroby, nie są miłe ani sympatyczne. Są z zasady negatywne. Przez to zachowują się jak ów kombatant – cokolwiek nie zrobisz, pacjent wyjdzie niezadowolony. Niekoniecznie o zadowolenie chodzi. Najważniejsze, że chodzi o diagnostykę, rozpoznanie i plan leczenia. A więc cokolwiek nie zrobisz, pacjent wyjdzie bez diagnostyki, bez rozpoznania albo bez planu leczenia. Bo się „nie dogadali”, jeden nie zrozumiał, drugi nie rozmawiał.
Jak dwie strony, czyli pacjent ze swoimi dolegliwościami i lekarze, że swoją wiedzą, mają się spotkać w miejscu leczenia, skoro jedni podchodzą podejrzliwie, nastawieni wrogo, drudzy coraz bardziej z lękiem unikają kontaktu?
Oczywiste jest, że tu potrzeba zmiany.
Potrzeba pilnych zmian w systemie i potrzeba zmian w relacjach między ludźmi.
A gdybym przekonała Cię, że od Twojego podejścia, jako pacjenta, wiele zależy w Twojej relacji z lekarzem?
Kluczowe dla Ciebie jest budowanie współpracy z osobą, do której masz zaufanie. Nie trzeba udowadniać, choć badania potwierdzają, że umiejętność porozumienia niesie ze sobą szybszą drogę do rozpoznania i skraca czas powrotu do zdrowia. Współpracując z lekarzem, z pielęgniarką, z dietetykiem, do których masz zaufanie, działasz na Twoją korzyść. Zatem, pracując na rzecz Twojej relacji z profesjonalistą, robisz wiele dla własnej korzyści.
Od dziś możesz zmienić swoje podejście do lekarza.
Trening w zakresie komunikacji zazwyczaj zaczynam od narzędzia typologicznego. Opieram się na najprostszym z nich, który wybrałam… właśnie ze względu na łatwość, z jaką się go stosuje na co dzień. Wykorzystuję analizę biostrukturalną. W pierwszej części dowiadujesz się jakim typem komunikacyjnym jesteś. To pozwoli Ci uświadomić sobie, jakie masz preferencje w kontaktach z drugim człowiekiem i z kim raczej się w życiu nie dogadujesz.
W drugim etapie dowiadujesz się o innych typach komunikacyjnych i o tym, jak je rozpoznać.
Następnie skupiamy się na potrzebach, na kierunkach, jakie sobie wyznaczasz a z nich formułujemy cele. Celem może być wizyta u kardiologa, z której wychodzisz z odpowiedzią na nurtujące Cię pytanie i z rozwianą obawą co do stanu swojego zdrowia.
A zwracam na to uwagę nieprzypadkowo. Bowiem, jestem przekonana, że każdy lekarz był, jest lub będzie pacjentem i nie ma sztywnej granicy odróżniającej My – lekarze od Wy – pacjenci. Gdyż nie raz i nie dwa, do lekarza przyszedł pacjent, też lekarz. Ile w ich życiu mogłoby się zmienić, gdyby obaj, mieli wiedzę o tym drugim na poziomie nie laboratoryjnym a właśnie komunikacyjnym?
Na co dzień skupiam się na pracy z lekarzami i pracuję z pacjentami. A moją misją jest sprawić, aby między nimi zaiskrzyło zaufanie, którem z czasem będzie rozkwitać.
To od czego zaczynasz?