Kto kogo terroryzuje? Wszyscy siebie nawzajem: lekarze czują się terroryzowani przez rodziców, bo ci stawiają sprawę pod ścianą. Rodzice są sterroryzowani słowami lekarzy, bo są w sytuacji bez wyjścia. Dzieci są sterroryzowane, bo mają najmniej do powiedzenia w całej sytuacji.
Wypis na żądanie w literze prawa.
Faktem jest, że wypis na żądanie jest poważnym problemem. Sytuację wypisu na żądanie przewiduje prawo i ma konkretne przepisy na tę okoliczność.
Tryb postępowania określony jest art. 29 Ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 o działalności leczniczej. Punkt 2. artykułu mówi, że „wypisanie pacjenta ze szpitala albo innego zakładu leczniczego podmiotu leczniczego wykonującego działalność leczniczą w rodzaju całodobowe i stacjonarne świadczenia zdrowotne, jeżeli przepisy odrębne nie stanowią inaczej, następuje (…) 2) na żądanie pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego;”
Rodzic decyduje, że zabiera dziecko na żądanie.
Wierzę, że każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Decyzję o wypisie przed planowanym zakończeniem leczenia troskliwy rodzic oprze zatem na przekonaniu, że dalszy pobyt stwarza dla dziecka zagrożenie lub nie ma sensu i nie przyniesie korzyści.
Przykładem może być sytuacja, jaka przydarzyła mi się kilka lat temu. Zaczynałam dyżur w Izbie Przyjęć. Ledwie przyszłam, nie zdążyłam jeszcze podejść do gabinetu, kiedy do ręki dostałam słuchawkę telefonu ze słowami „pacjent na linii”. Cóż, wówczas porad telefonicznych się nie udzielało, szczególnie zaś z poziomu Izby Przyjęć.
Dzwonił zdenerwowany ojciec, którego dziecko, w wieku niemowlęcym, przebywało na Oddziale Dziecięcym pobliskiego szpitala powiatowego. Ojciec skarżył się, że dziecko przybywa ciężką infekcję dróg oddechowych z dusznością, ma podłączone sterydy i ciągle płacze. W trakcie dalszej rozmowy okazało się, że razem z dzieckiem płacze jego jego matka, zmęczona pobytem, zaniepokojona chorobą dziecka, nie dogadująca się z lekarzami. Ojciec postanowił sprawę załatwić i wypisać dziecko na żądanie, gdyż ten rodzaj rozwiązania problemu wydał mu się jedyny słuszny. Telefon do mnie miał potwierdzić jego zamiary, przyklepać plan działania i zaprosić do szpitala, w którym pracowałam.
Zdecydowałam, że nie poprę jego planów. Przede wszystkim, jeśli dziecko otrzymywało sterydy z powodu duszności, nagłe ich odstawienie narażałoby dziecko na utratę zdrowia lub życia. Mówiąc wprost – mogłoby się udusić. Jaki jest stopień duszności i w jakim stanie zdrowia jest dziecko wie tylko jego lekarz prowadzący i ordynator oddziału, nie ja, w odległym szpitalu. W mojej ocenie wypis dziecka na żądanie mógł być najgorszym a nie najlepszym rozwiązaniem dla dziecka. Z punktu widzenia umęczonej mamy korzystniej byłoby znaleźć się we własnym domu. Lekarz jednak patrzy inaczej, stawiając życie i zdrowie ponad wszytko inne. Innymi rzeczami, zajmuje się w dalszej kolejności.
W trakcie tej niezbyt krótkiej rozmowy udało się nam (mnie i tamtemu ojcu) ustalić wspólne stanowisko, że zdrowie dziecka jest najważniejsze oraz ustalić dalszy plan działania, który polegał na rozmowie z ordynatorem oddziału. Ojciec wyraźnie zaznaczył, że nie mógł dogadać się z lekarzem prowadzącym i tu widziałam przyczynę całości problemu. Ordynator jest kolejną instancją. Zdecydowanie nie lekarz dyżurny innego szpitala.
Co na to lekarz?
Lekarz musi zająć stanowisko wobec żądania rodzica dotyczącego wypisu dziecka przed ukończeniem leczenia.
Najważniejsza jest decyzja, czy stan zdrowia dziecka wymaga dalszego udzielania świadczeń zdrowotnych. Innymi słowy, czy zdrowie i życie dziecka jest zagrożone.
Jeśli tak, lekarz odmawia wypisu na żądanie. Jednocześnie informuje o tym sąd opiekuńczy. Zaistniały fakt odnotowuje w dokumentacji lekarskiej.
Jeśli lekarz uważa, że dalszy pobyt nie jest konieczny, może wyrazić zgodę na wypis.
Terror podpisu: „Niczego nie podpiszę!”
W sytuacji konfliktowej, jaką niewątpliwie jest zaburzona relacja lekarza z opiekunami dziecka, na rodzica nagle spada ciężar odpowiedzialności za swoją decyzję.
Lekarz, zgadzając się na wypisanie dziecka na żądanie wykonuje dwie czynności:
- 1. informuje rodziców o następstwach zaprzestania dalszego udzielana świadczeń zdrowotnych.
- 2. prosi zawsze rodziców o oświadczenie na piśmie takiego żądania.
O ile o następstwach rodzic jest w stanie wysłuchać, to pisemnego oświadczenia nie chce złożyć.
Nie jest to sytuacja bez wyjścia, bowiem wobec braku pisemnego oświadczenia, lekarz w obecności świadka sporządza dokumentację lekarską. We mnie odmowa pisemnego poświadczenia swojego zdania zawsze budzi podejrzenie, czy decyzja powzięta przez rodzica jest świadoma?
Zakładam, że rodzic pewien swojej decyzji nie ma powodu, aby tej decyzji nie wyrazić na piśmie i podpisać swoim nazwiskiem.
Odmowa budzi moją wątpliwość – skoro rodzic się waha, to czy jego decyzja była świadoma? Co takiego się dzieje, że rodzic nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności? Którą przecież i tak na siebie bierze.
Prawa rodzica.
Rodzic ma prawo wypisać dziecko na żądanie przed zakończeniem udzielana świadczeń zdrowotnych. Lecz rodzic nie ma prawa narażać dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia związane z przedwczesnym zakończeniem hospitalizacji.
Gdzie dobro dziecka?
Jest to paradoks, bowiem obie skonfliktowane strony deklarują dobro dziecka jako najwyższe prawo. Lekarze postrzegają dobro hospitalizowanego dziecka przede wszystkim przez pryzmat jego stanu zdrowia. Rodzic zaś kieruje się innymi aspektami życia, poczucia bezpieczeństwa, komfortu, przebywania we własnym, domowym, przyjaznym otoczeniu.
Są sytuacje, kiedy lekarz przyznaje – zgadzam się, wyjdźcie na żądanie. Nie mogę was normalnie wypisać, bo muszę trzymać 72 godziny. Lecz nie widzę przeszkód, aby dziecko dziś opuściło oddział. Zaznaczę tylko, że wymóg 3- dniowego pobytu nie dotyczy wszystkich hospitalizacji.
Wiem, ze nie wszystko da się pogodzić. Punkt widzenia lekarza i rodzica może być skrajnie różny. Ale trzeba zacząć. Zacząć rozmawiać. Tylko, czy zwrócisz się z tym do lekarza?
fot. enriquelopezgarre/ pixabay.com
https://agnieszkasawicka.com/2017/08/12/swiadoma-decyzja-o-zdrowiu-dziecka-wymaga-podpisu/
https://agnieszkasawicka.com/2019/10/18/jak-przetrwac-w-szpitalu-z-chorym-dzieckiem/
Jedna odpowiedź do “Terror wypisu na żądanie.”
Komentarze wyłączone.