Pożegnaliśmy sezon infekcyjny i jednocześnie sezon grzewczy. To znaczy, że przyszedł czas na to, aby uwolnić powietrze w naszym otoczeniu od wirusów, bakterii, kurzu. Nawet, jeśli jesteśmy już po czasie wiosennych porządków.
Rodzice często mnie pytają, czy nadmierna suchość w mieszkaniu może być przyczyną przewlekłego kataru u dziecka. Może. Czy z kolei nadmierna wilgotność oraz osadzająca się pleśń może być powodem do kaszlu? Też może. Choć zazwyczaj sprzątamy przed świętami, to może poza tą okazją też jest dobry czas na to, aby oczyścić nie tylko powietrze, w którym funkcjonujemy, ale codzienne otoczenie, które ma na nas wpływ?
Wymieniamy powietrze.
Skąd się biorą choroby, skoro dziecko nie poszło do przedszkola? No tak, dziecko nie przynosi zarazków, ale to nie znaczy, że żyjemy w jałowym powietrzu. To, że dziecko nie chodzi do przedszkola nie oznacza, że brak powodów do tego, żeby te infekcje złapało. Z drugiej strony, skoro non-stop siedzimy w niewentylowanym powietrzu, w tych samych patogenach, czemu nie mielibyśmy zarazić się nimi drugi raz? Skoro zwykłe przeziębienie przecież trwałej odporności nie pozostawia. Czasami taki nieprzewietrzony dom może być przyczyną nawrotu tych samych objawów.
Wietrzenie jest problematyczne dla dzieci z alergią. Zapraszając świeże powietrza do mieszkania, wpuszczamy mnóstwo alergenów i przez to, chcąc oczyścić powietrze i atmosferę, pogarszamy swoje zdrowie. Zatem przewietrzyć czy nie wietrzyć? Otóż jak najbardziej tak, ale w szczycie sezonu pylenia stosujemy „wietrzenie” za pomocą filtrów czy oczyszczaczy powietrza. Może być oczyszczacz z dobrymi filtrami, który usunie z powietrza drobnoustroje.
Sprzęty, tkaniny i powierzchnie.
W każdym domu są pewne siedliska kurzu i drobnoustrojów: poduszki, kołdry, materace, zasłony, dywany, kotary.
Wiadomo, codziennie nie myjemy materacy. Materac da się odkurzyć albo wytrzepać pod mokrym prześcieradłem. Kołdry z prawdziwego pierza raczej się wyprać nie da, ale wywietrzyć już trzeba i to najlepiej na szczerym słońcu. Takim właśnie, na które sami nie wychodzimy, czyli o dwunastej w południe. Największe słońce działa bakteriobójczo. Z poduszkami, jeżeli się nie da wyprać, a szczególnie tych z prawdziwym puchem, robimy tak samo.
Warto wspomnieć o kratkach wentylacyjnych. Jest to coś, o czym ja często zapominam. Ostatnim razem umyłam je, kiedy pani kominiarz zwróciła uwagę na kurz. Na co dzień się tego nie zauważa.
Do tych wszystkich zabiegów nie trzeba żadnej wyspecjalizowanej chemii. Wystarczy sama woda a jeśli już mamy potrzebę użycia środków myjących – odsyłam do licznych profili i blogów, gdzie nie brak inspiracji.
Światło.
Zanieczyszczenie światłem występuje, gdy nadmierna ilość sztucznego światła jest emitowana w nieodpowiednim czasie i miejscu, co prowadzi do zaburzenia naturalnej ciemności nocnej. Oświetlenie zewnętrzne może przyczynić się do tego poprzez kilka czynników:
- Nieosłonięte lub nieodpowiednio osłonięte źródła światła: Gdy źródła światła są niewłaściwie osłonięte lub nie mają ekranów ochronnych, światło może uciekać poza zamierzony obszar oświetlania, co prowadzi do marnowania energii i zanieczyszczenia światłem.
- Nadmiar światła w niepotrzebnych momentach: Światło emitowane w czasie, gdy nie jest potrzebne, przyczynia się do zwiększenia zużycia energii i tworzenia nadmiernego oświetlenia, które nie jest wykorzystywane.
- Nadmierna jasność: Jeśli światło jest jaśniejsze niż to konieczne do realizacji swojego zadania, to również stanowi formę zanieczyszczenia światłem. Nadmierna jasność może prowadzić do oślepienia, utrudniając obserwację gwiazd, zakłócając cykle snu u ludzi i zwierząt oraz wpływając negatywnie na ekosystemy.
Zanieczyszczenie światłem utrudnia zaśnięcie, dlatego nie powinno się niebieskich ekranów oglądać dwie godziny pójściem spać. Sztuczne światło rozregulowuje pewien biologiczny rytm aktywności i odpoczynku. O ile zimą jest większa konieczność sztucznego oświetlenia, to warto pomyśleć o tym, żeby latem już się przestawiać na bardziej naturalny rytm okołodobowy.
Powietrze w domu nawilżone i pachnące.
Wilgotność, szczególnie w czasie upałów, może nam przeszkadzać. Można zmierzyć wilgotność powietrza higrometrem. Wilgotność, którą utrzymujemy, żeby nam służyła, waha się między 40 a 60 procent. To, że utrzymujemy wilgotność np. 60 procent nie oznacza, że to wystarczy.
Dla lepszego samopoczucia, szczególnie dzieci, ważne jest, żeby ta wilgotność była w powietrzu nie stojącym, albo w powietrzu oczyszczonym, albo w powietrzu, w którym jest przewiew. Czyli lepiej nawilżyć i przewietrzyć pokój, albo przewietrzyć i nawilżyć pokój, niż włączyć nawilżacz powietrza i tworzyć wilgoć. Wtedy oczywiście dochodzi do tego, czego nie lubimy, czyli zbieranie się wilgoci na ścianach, rozwoju pleśni i nawrotu objawów.
Nawilżając powietrze, można równocześnie wprowadzić ulubione zapachy do wnętrza domu. Istnieje wiele sposobów na dodanie zapachu do wilgotnego powietrza, a wybór odpowiedniej formy zależy od preferencji i potrzeb.
- Olejki eteryczne,
- dyfuzory,
- świece zapachowe,
- kule zapachowe,
- pachnące saszetki,
- zapach ulubionego pieczonego ciasta 🙂
Nie wszystkie postaci są równie bezpieczne dla dzieci. Przykładowo, najbardziej naturalne świece, mogą zaprószyć ogień. Dyfuzory elektryczne, mogą uwalniać substancje łatwo palne. najbezpieczniejsze wydają się saszetki, choć ich zapach jest najsłabszy… I tak w kółko. Nic nie zastąpi umiaru i zdrowego rozsądku.
Tych kilka prostych i naturalnych sposobów wystarczy, aby w domu było zdrowsze powietrze. Nawet jeśli już wykonaliśmy wiosenne porządki, warto pamiętać, że czyste powietrze to klucz do zdrowia i dobrej kondycji. Nadmierna suchość czy wilgotność mogą prowadzić do różnych dolegliwości, dlatego warto dbać o odpowiednią wilgotność i czystość powietrza w domu.
więcej o zanieczyszczeniu światłem przeczytasz:
https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/rpo-swiatlo-ledy-zanieczyszczenie-mrit-odpowiedz
