W sezonie infekcyjnym blisko 90% pacjentów zgłasza się do mnie z gorączką. Większość mam świetnie sobie radzi z jej obniżeniem. Kiedy pytam, co niepokoi ich najbardziej, słyszę, że dziecko co prawda nie ma wysokiej gorączki, ale ręce takie zimne i się poci. Spokojnie, w gorączce tak właśnie jest.
Gorączka nie jest chorobą a objawem. Rzadko kiedy gorączka pojawia się samodzielnie. Gorączce towarzyszą inne objawy. Zespół objawów, czyli gorączka plus to, co jej towarzyszy, prowadzi do rozpoznania choroby. Leczymy chorobę a nie tylko gorączkę.
Są choroby przebiegające z gorączką, które nie wymagają leczenia.
Skąd się bierze uczucie zimna? Narastanie gorączki jest jak podgrzewanie piecyka. Ustawiamy termostat na wyższą temperaturę a grzejnik musi się namęczyć, żeby ją osiągnąć. Tak też jest w przebiegu gorączki. Przestawia się tzw. punkt nastawczy w podwzgórzu. Organizm próbuje dostosować się do nowego wskazania termostatu i robi wszystko, żeby podnieść temperaturę ciała.
W czasie narastania gorączki obserwuje się dreszcze. Dreszcze, czyli drobne drżenia mięśni. Czasem nawet dreszcze całego ciała. Dreszcze służą organizmowi do termogenezy, w ten sposób się podgrzewa. Dreszcze trzeba odróżnić od drgawek! W czasie narastania gorączki dziecko czuje, że mu zimno. Temperatura ciała rośnie. Dochodzi do centralizacji krążenia, obkurczają się drobne naczynia krwionośne w skórze. Przekierowuje to krew do mięśni i zmniejsza straty ciepła. Gorączka ma się”dobrze” i rośnie. Możesz zaobserwować to zjawisko po tym, że stopy i dłonie robią się zimne a czoło i policzki są rozpalone, tak samo jak tułów czy okolice pod pachami.
Kiedy temperatura osiągnie wartość ustawioną przez punkt nastawczy, gorączka zaczyna spadać. Utrzymuje się różnie długo, bo różne są tory gorączki. Jeśli jednak rozpatrujemy najczęstsze wirusowe zakażenie dróg oddechowych, czyli na przykład przeziębienie, to przebieg gorączki będzie właśnie taki, że po wzroście zacznie spadać.
Spadek gorączki rozpoczyna się obfitymi potami. Dziecko się poci, bo pot obniża temperaturę ciała. Działa to na tej samej zasadzie jak chłodny prysznic latem, po którym się nie wycierasz ręcznikiem. Mokre ciało szybciej traci ciepło. Utrata ciepła sprawia, że gorączka spada, czoło znowu robi się zimne.
Taki jest normalny przebieg gorączki. Czasem spotykam zaniepokojone mamy, które zgłaszają się nie tylko z temperaturą 37 u dziecka (a nawet 38 i 39), ale martwią się również tym, że dziecko się poci, że ma potem chłodne czoło, że jak ma gorączkę, to ma zimne dłonie. To są bardzo dobre obserwacje, w 100% pokrywają się z tym, co naturalnie dzieje się w przebiegu gorączki. Nie świadczą o dodatkowych problemach tylko wynikają z samej gorączki.
Nadmierne obniżanie gorączki powoduje, że limfocyty, które są jak żołnierze, usypiają. A przecież chcemy budować odporność u dzieci. Gorączka jest stanem mobilizującym układ odpornościowy do walki z intruzem. Jest też sygnałem ostrzegawczym. I jako taka nie powinna być zbijana całkowicie. Szczególnie infekcje wirusowe takie jak przeziębienia potrzebują trochę gorączki. Stan podgorączkowy w okolicach 37 – 38 nie musi być od razu sprowadzany do 36,6°C. Decydujące znaczenie ma przyczyna gorączki i jej tolerancja przez dziecko.
Rodzice boją się, że za wysoka gorączka za bardzo podgrzeje mózg i będą z tego powikłania. Gorączka za wysoka, może u niektórych, predysponujących dzieci, powodować drgawki gorączkowe. Żeby ich uniknąć obniżamy temperaturę ciała dziecka, ale nie po to, żeby spadła do 36, tylko żeby nie sięgała 40.
To, czego nie wolno robić u gorączkujących dzieci, to owijać kocami i kołdrami, żeby się ogrzało, skoro mu tak zimno. Trzeba działać dokładnie odwrotnie! A więc okładamy dziecko chłodnymi ręcznikami, robimy chłodną (ale nie zimną) kąpiel.
Aktywność fizyczna gorączkującego dziecka nie powinna być nadmierna, bo organizm choruje a poprzez wpływ leków nie czuje tego i nie regeneruje się. Nie bez powodu marzymy o wersalce czy łóżku i spokoju, kiedy sami chorujemy. Chorującym dzieciom też należy się odpoczynek. Moim gorączkującym dzieciom trudno jest zrobić jakikolwiek okład. Myślę, że za szybko podaję im paracetamol lub ibuprofen, bo szybko czują się na tyle dobrze, że zamiast odpocząć i „wyleżeć”, szaleją po domu. A przecież są chore.
Szczególnej uwagi i pośpiechu wymagają sytuacje, kiedy:
- gorączka narasta gwałtownie, towarzyszą jej wybroczyny na skórze lub utrata przytomności.
- szybko pogarsza się ogólny stan dziecka.
Dlatego każde gorączkujące dziecko powinno zobaczyć się z lekarzem. Kiedy temperatura ciała u Twojego dziecka przekracza stan podgorączkowy, skonsultuj się z lekarzem i zapytaj o dawkowanie leków przeciwgorączkowych oraz kiedy je podawać. Lekarz może zadecydować, że to jeszcze nie ten moment, powie Ci, kiedy go rozpoznać.
Pierwsze oznaki gorączki to sygnały dla Ciebie, co robić:
zapewniasz dziecku odpoczynek, mierzysz temperaturę, sprawdzasz, czy są inne objawy u dziecka (jak wysypka, kaszel, katar), ochładzasz dziecko (okłady, kąpiel), podajesz lek przeciwgorączkowy, kontaktujesz się z lekarzem.
Lekarz wypyta Cię o inne objawy towarzyszące gorączce, czyli o katar, kaszel, wysypkę. Ustali dawkowanie leków i postępowanie. Musisz wiedzieć, że o ile gorączka z katarem i kaszlem to zazwyczaj objawy przeziębienia, to (na szczęście rzadko) może być objawem o wiele poważniejszej choroby.
więcej o gorączce możesz przeczytać: https://reumatologia.mp.pl/objawy/175394,goraczka
https://agnieszkasawicka.com/2019/02/06/czego-zabraniamy-chorujacym-dzieciom/
https://agnieszkasawicka.com/2018/05/24/czy-dziecko-moze-chorowac-mniej/
Jedna odpowiedź do “Gorączka – objaw, który nie lubi samotności.”
Komentarze wyłączone.